Redakcja Kurka Mazurskiego

- Mieszkam w Szczytnie już od 54 lat, ale to, co się obecnie dzieje woła o pomstę do nieba. Jestem przerażona tym wyścigiem i przetargiem dotyczącym uhonorowania naszego kochanego Ojca Świętego. Nasi lokalni politycy przechodzą już samych siebie proponując nazwać jego imieniem ulicę, rondo, jakiś park czy wybudować pomnik. Inicjatorami takich pomysłów są zazwyczaj osoby mające mało wspólnego z naukami Jana Pawła II, które chcą tę wspaniałą postać pod płaszczykiem społecznych racji, wciągnąć do swoich brudnych rozgrywek politycznych.

Ojciec Święty zawsze stawiał na człowieka, a nie na pomniki, place czy ronda. Dlatego właściwym wydaje się, aby nazwać Jego imieniem Dom Pomocy Społecznej, gdzie przebywają osoby stare i schorowane, których los zawsze był bliski naszemu papieżowi. Pieniądze, które miałyby iść na budowę pomnika lepiej przeznaczyć na ośrodek rehabilitacji dla dzieci niepełnosprawnych, który mamy przy ulicy Pasymskiej, a którego patronem jest właśnie Ojciec Święty.

Anna Piotrowska-Zamecka, lekarz

Redaktor Naczelny

"Kurka Mazurskiego"

"MANIPULACJE Z WYROKIEM"

W związku z opublikowaniem w nr 18. (559) "Kurka Mazurskiego" z dnia 04.05.2005 r. artykułu pod mylącym tytułem "Manipulacje z wyrokiem", żądam opublikowania w najbliższym numerze "KM" przeprosin oraz sprostowania ww. artykułu wobec zamieszczenia w nim nieprawdziwych i pomawiających mnie treści.

Autor wspomnianego artykułu (nie podpisujący się własnym nazwiskiem Andrzej Olszewski), niezgodnie z podstawowymi zasadami etyki dziennikarskiej zamieścił w nim informację o rzekomym ukrywaniu czy zatajaniu przeze mnie treści uzasadnienia wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody z 15.12.2004 r. w przedmiocie powołania komisji rewizyjnej.

Wbrew twierdzeniom autora tekstu strona czwarta uzasadnienia wyroku WSA nie została pominięta celowo, a przypadkowo. Uwaga obecnych na posiedzeniu Rady Gminy osób o niekompletności uzasadnienia spowodowała odczytanie brakującej początkowo strony. Ani sama sentencja wyroku WSA ani jego uzasadnienie nie jest tajne, wręcz przeciwnie.

Zgodnie z przepisami Ustawy z dnia 30.08.2002 r. Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (Dz.U. nr 153, poz. 1270), posiedzenia sądowe są jawne - każda osoba pełnoletnia, w tym również tak żywo zainteresowany sprawą dziennikarz "Kurka Mazurskiego", może wziąć w nich udział. Ogłoszenie wyroku i jego uzasadnienie także jest jawne i nie ma przeszkód, by zarówno radni, jak i autor artykułu osobiście wysłuchali motywów rozstrzygnięcia Sądu zamieszczonych później w pisemnym uzasadnieniu.

Na marginesie należy zauważyć, że pozostała część uzasadnienia wyroku WSA zawiera tak samo, jak to określa autor artykułu "jednoznaczne stwierdzenia niezbyt miłe dla rządzącej grupy radnych" jak strona czwarta i nie ma żadnego powodu, dla którego miałbym celowo ukrywać akurat te treści. Czwarta strona została natychmiast po zauważeniu jej braku udostępniona zainteresowanym.

Uważam, że pomawianie mnie o rzekomo celowe ukrywanie "niewygodnego" (jak to określa autor artykułu) dokumentu czy jego części stanowi poniżenie mnie w opinii publicznej i naraża mnie na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania stanowiska i wykonywania swojej funkcji, które to działanie wypełnia znamiona przestępstwa z art. 212 § 2 kodeksu karnego.

W związku z tym, żądam sprostowania artykułu i przeproszenia mnie na łamach gazety.

Krzysztof Sawicki

Od autora

Niewtajemniczonym Czytelnikom należy się krótkie wprowadzenie. Grupa radnych w Dźwierzutach, dzierżąca władzę z przewagą jednego głosu, za punkt honoru postawiła sobie, aby nie dopuścić do pracy w komisji rewizyjnej kolegów z opozycji. By swój cel zrealizować, anulowała podjęte wcześniej decyzje i uchwały, łamiąc przy tym elementarne przepisy prawne. Dwukrotnie do akcji musiał wkraczać wojewoda, stwierdzając nieważność podjętych uchwał, a także Wojewódzki Sąd Administracyjny, który złożoną przez dźwierzucki samorząd na wojewodę skargę, oddalił. Podczas sesji 15 kwietnia przewodniczący rady Krzysztof Sawicki odczytał treść wyroku sądu z uzasadnieniem, a później, już po sesji, spełniając moją prośbę, przekazał mi jego kserokopię. Zaintrygowało mnie wtedy, że pod tekstem brak pieczęci sądu. Otrzymałem zapewnienie, że wyrok i uzasadnienie są w całości, a pieczęć jest na początku ostatniej strony i dlatego, ze względów oszczędnościowych już jej nie kserowano.

Świadkami tej sceny byli radni opozycji, którzy siedzieli w tym czasie na sali. Po kilku dniach od jednego z nich dowiedziałem się, że odczytany na sesji i przekazany mi w postaci kserokopii materiał jest niekompletny. Okazało się bowiem, że na ostatniej stronie wyroku WSA, oprócz pieczęci, był jeszcze zamieszczony końcowy fragment uzasadnienia, bezlitośnie obnażający nieznajomość ustawy samorządowej przez rządzącą w Dźwierzutach grupę radnych.

Pan przewodniczący pisze, że nie było powodu, dla którego miano by celowo ukrywać treść strony czwartej, bo i na poprzednich stronach były niezbyt miłe dla rządzącej grupy stwierdzenia. I tu jest clou całej sprawy. Otóż treść uzasadnienia zawarta na stronie czwartej, w odróżnieniu od wcześniejszych sformułowań, obala jednoznacznie "linię obrony" przyjętą przez koalicję rządzącą, głoszoną przez radcę prawnego urzędu Józefa Sapkę. Twierdził on bowiem, że rada może wskazać, kto ma być reprezentowany przez dany klub w komisji rewizyjnej, wystarczy tylko zmienić zapis w statucie gminy.

Był więc powód, by zataić końcowy fragment uzasadnienia decyzji sądu. Uwagi, że sentencje wyroku nie są tajne i można im się osobiście przysłuchiwać są zgodne z prawdą. Po cóż jednak wszyscy radni, zainteresowani mieszkańcy czy dziennikarze mieliby jechać specjalnie do Olsztyna, by wysłuchać wyroku w sprawie administracyjnej, skoro na miejscu w Dźwierzutach, za pośrednictwem przewodniczącego rady, mogą się z nim zapoznać? To, że końcowa treść uzasadnienia wyroku była nie na rękę rządzącym, najlepiej świadczy debata na następnej sesji Rady Gminy 26 kwietnia. Trzeba było długiej i ostrej wymiany zdań, by doczytał Pan wreszcie do końca to, co "przypadkowo" pominął na poprzedniej sesji. Od radnego Deca dowiedziałem się także, że kiedy on i jego koledzy z opozycji zażądali od pana pełnej treści wyroku zapierał się pan, że wszystko jest w komplecie. Dopiero, gdy uprzedzili, że zwrócą się w tej sprawie do WSA, udostępnił im Pan końcowy fragment.

W pełni podtrzymuję więc to, co napisałem w artykule "Manipulacje z wyrokiem" i jestem gotów udowodnić to przed sądem.

Andrzej Olszewski

PS.

Gratuluję trafnego rozszyfrowania, kto z redakcji "Kurka" skrywa się pod podpisem "olan".

2005.05.25