Z zainteresowaniem i smutkiem przeczytałem wspomnienie dr. Jacka Trawczyńskiego dotyczące dr. Jacka Wilczura, który zmarł w roku 2018 w wieku 93 lat w Warszawie. Tego wspaniałego człowieka i wielkiego, polskiego patriotę poznałem na Mazurach osobiście i przyjaźniłem się z nim, wymieniając myśli i poglądy przez wiele lat. Bywał u mnie w domu i w miejscu pracy.

Jacek Wilczur, prawnik, politolog i historyk od zawsze związany z opozycją demokratyczną bywał wielokrotnie w Szczytnie i miał m.in. po roku 1989 duży wpływ na wynik naszej „walki” o to, aby Wyższa Szkoła Policji została utworzona w Szczytnie w miejsce Wyższej Szkoły Oficerskiej MO, a nie w Legionowie w miejscu kształcenia funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa, tj. Wyższej Szkole Służby Bezpieczeństwa im. Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego. Trzeba szczególnie mocno podkreślić, że lobby warszawskie, mające ogromne wpływy w byłych służbach bezpieczeństwa, wśród polityków i nowo tworzonej od 1989 r. policji, wspierały bowiem bardzo mocno i z determinacją to drugie rozwiązanie (!) Aktywne działania założonego przeze mnie w WSO MSW niezależnego związku zawodowego milicjantów (NSZZ Solidarność FMO), pomoc kolegów oficerów z WSO, nocny, potajemny wyjazd z podchorążymi WSO do nowo powołanego premiera Tadeusza Mazowieckiego i złożenie deklaracji lojalności jego rządowi na ręce ministra Aleksandra Halla, a także wsparcie na warszawskich salonach osób takich jak m.in. Jacek Wilczur zakończyły się ostatecznie naszym sukcesem i Wyższą Szkołę Policji utworzono w Szczytnie. Niewielu pewnie wie, że Jacek Wilczur, bohater wojenny, był w czasie wojny jednym z najmłodszych egzekutorów Armii Krajowej oraz, że do tej dramatycznie trudnej służby, polegającej na wykonywaniu wyroków śmierci na kolaborantach, zdrajcach, folksdojczach i Niemcach zgłosił się na ochotnika w wieku lat 16. Ile wyroków wykonał i na kim w czasie naszych rozmów, wprost i dokładnie nie powiedział. Było ich ponoć kilkadziesiąt… Jacek z wielką ostrożnością i smutkiem poruszał ten temat i nigdy, przenigdy nie szczycił się swoimi działaniami w czasie wojny. Tamten czas był dla niego niezwykle trudnym wspomnieniem. Będę zawsze pamiętał szczere, błyszczące oczy i serdeczny uśmiech Jacka Wilczura (a uśmiechał się rzadko) i wielką miłość do Polski przejawiającą się nieomal w każdym jego słowie, gdy mówił o historii, tradycji i chwili obecnej. Chwała bohaterom.

Cześć jego pamięci!

Tadeusz Bogusz