Przebudowywana od wielu już miesięcy droga krajowa na odcinku z Rozóg do Dąbrów i związane z tym utrudnienia skłaniają kierowców do szukania alternatywnych rozwiązań. Wskutek tego rośnie natężenie ruchu na sąsiednich drogach gminnych, często o nawierzchni gruntowej. Przejazd nimi to nie lada wyzwanie, a o uszkodzenie auta bardzo łatwo.

Droga przez mękę
Sołtys Dąbrów Czesław Lis: - Od lat walczę o remont tej drogi, ale to tak, jakbym rzucał grochem o ścianę

Na prawdziwą mękę skazani są kierowcy jadący odcinkiem drogi łączącej Klon z Dąbrowami. Nawierzchnia gruntowa, długości 3 kilometrów, szczególnie po deszczach, sprawia, że przejazd tędy jest niebywałym wyzwaniem. - Pełno tu dziur, a droga tak zryta, jakby tędy przemieszczały się czołgi. Trudno się dziwić, skoro bardzo dużo na tej trasie można zauważyć ciężarówek – mówi mieszkanka Dąbrów, codziennie przejeżdżająca tędy do pracy.

Tłoczno było tu też w sezonie letnim, gdy jadący od strony Myszyńca, czy też w tamtym kierunku, kierowcy robili sobie tędy skróty, by nie narażać się na kilkukrotne postoje przy czerwonym świetle na remontowanej krajówce na odcinku Rozogi-Dąbrowy. Tak jest zresztą do dzisiaj.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.