Coraz mniej śniegu i lodu zalega na miejskich chodnikach, co nie znaczy, że jest to wynik ich starannego utrzymywania.

Ptasie sypialnie Stało się tak głównie dzięki sprzyjającej aurze. Śnieg i lód stopniały a część po prostu wyparowała. Zjawisko takie określa się naukowym terminem „sublimacja”. Chodzi o to, że ciało stałe bezpośrednio przechodzi w stan gazowy, wskutek czego ulatnia się. Niestety, wraz ze zlodowaciałym śniegiem nie ulotniły się skrywane pod nim nieczystości, głównie ptasiego pochodzenia, czego przykład mamy na chodnikach przy ul. Odrodzenia.
Rzecz w tym, że krzykliwe kawki upodobały sobie uliczne drzewka, w których koronach gromadnie nocują. Przy czym obsiadają gałęzie piętrami i tak gęsto, że aż dziwne, że się wzajem nie brudzą, a wszystko co wydalają spada wprost na chodnik.

ROZNOSIMY ZARAZĘ?

Przyglądając się chodnikom przy ul. Odrodzenia łatwo zauważyć ich pewną charakterystyczną cechę. Tam gdzie mieszkańcy chodzą najczęściej, poroznosili już na butach owe nieczystości, ale ta strona chodnika, która jest mniej uczęszczana prezentuje się okropnie.
W szczegółach wygląda to jeszcze bardziej zniechęcająco, żeby nie powiedzieć obrzydliwie. Mamy tu na przykład ławeczkę „wyściełaną” ptasimi odchodami, obok niej upstrzony białymi zaciekami kosz na śmieci, a gdy zbliżymy się do tych przedmiotów, poczujemy pod butami coś nieprzyjemnie miękkiego, a fuj!
- Jak to wygląda – załamuje ręce pani Jadwiga, która choć mieszka na osiedlu Kochanowskiego, często przechodzi ul. Odrodzenia. Mówi nam, że gdyby mieszkała w tak brudnym centrum, to szybko by się wyprowadziła.

NOWY CHODNIK LODOWY

Choć chodniki w centrum miasta są na ogół pozbawione lodu, w innych miejscach jest znacznie gorzej. Skargi naszych Czytelników na śliskie chodniki dotyczyły m. in. nowo wybudowanego przy ul. Polnej i najnowszego odcinka biegnącego od przejścia przez tory kolejowe ku przychodni zdrowia.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.